Delikatny uścisk twojej dłoni wyrywa cię z transu. Podnosisz wzrok i zawieszasz spojrzenie na Agnieszce z nadzieją, że właśnie nadszedł moment, gdy odzyskuje przytomność. Masz szczęście – twoje oczekiwania rzeczywiście zostają spełnione i dziewczyna powoli otwiera oczy.
- Michał? Gdzie ja jestem? – dobiega cię jej ciche pytanie.
- W szpitalu, miałaś wypadek. Jak się czujesz?
- Lekko obolała. Długo tu jestem?
- Od wczoraj – odpowiadasz, po czym puszczasz jej dłoń. – Zaraz wracam, pójdę po lekarza – dodajesz, a następnie nachylasz się i całujesz ją w czoło.
Wychodzisz z sali Agnieszki i ruszasz w poszukiwaniu jej lekarza prowadzącego. Szczęśliwie spotykasz go już na korytarzu, więc informujesz go o odzyskaniu przytomności przez twoją ukochaną i razem udajecie się do jej sali. Lekarz od razu do niej podchodzi, zadaje jej kilkanaście pytań i powoli kontroluje jej stan, ty zaś stoisz tylko z boku i przyglądasz się tej scenie.
- Zechce pan wyjść ze mną na korytarz? – pyta cię doktor, kiedy kończy badanie Agnieszki.
- Tak, oczywiście – odpowiadasz i wychodzisz za nim z pomieszczenia.
- Stan pani Agnieszki oceniam na dobry – rozpoczyna rozmowę lekarz. – Wydaje mi się, że dość szybko powinna dojść do siebie, jeśli oczywiście będzie miała zapewnioną odpowiednią opiekę.
Proszę mi powiedzieć, bo pan wydaje się być dobrze zorientowany, czy ma kogoś, kto po wyjściu ze szpitala się nią zajmie?
- Tak, oczywiście. Zajmę się nią osobiście – mówisz pewnie.
- Dobrze. Pacjentka zostanie u nas jeszcze kilka dni na obserwacji i jeśli wszystko będzie w porządku, to myślę, że pod koniec tygodnia będzie mogła opuścić szpital. W każdym razie tuż przed jej wyjściem proszę zgłosić się do mnie, omówimy sprawy dotyczące rekonwalescencji po wypadku.
- Długo ona potrwa?
- Wszystko zależy od organizmu, ale przypuszczam, że będzie to trwało około dwóch, może trzech tygodni, nie licząc oczywiście ewentualnej rehabilitacji ręki po zdjęciu gipsu.
- Rozumiem. To wszystko? – pytasz jeszcze.
- Tak, wszystko. Może pan już wrócić do pani Agnieszki, bo widzę, że bardzo pan chce.
- W takim razie do widzenia.
- Do widzenia.
Dopiero po rozmowie z lekarzem czujesz, że z serca spadł ci w końcu ogromny ciężar. Masz nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej, obawiasz się jednak jeszcze rozmowy z Agnieszką. W końcu to przez ciebie tu jest i nic nie wskazuje na to, by zapomniała wydarzenia, które rozegrały się w parku tuż przed jej wypadkiem.
Docierasz pod salę Agi, ale zanim wchodzisz wysyłasz jeszcze wiadomość do Mariusza, w której informujesz go, że twoja ukochana się obudziła i nic już nie zagraża jej życiu. Następnie chowasz telefon do kieszeni i popychasz drzwi. Będąc w pomieszczeniu siadasz na krześle znajdującym się obok łóżka i łapiesz Agnieszkę za dłoń. Dziewczyna zerka niepewnie za wasze splecione dłonie, a następnie delikatnie wysuwa z twojego uścisku swoją.
- Byłeś tutaj przez cały czas? – pyta cię cicho.
- Nie wyobrażałem sobie, że miałoby być inaczej.
- Mimo to nie musiałeś.
- Chciałem.
- Luna nie miała nic przeciwko? – mówi, po czym odwraca wzrok, najprawdopodobniej bojąc się odpowiedzi.
- Nic mnie z nią nie łączy, więc jej zdanie było tutaj zbędne – odpierasz. – Aga, kochałem, kocham i będę kochać tylko ciebie. Nie chcę nikogo innego w swoim życiu. Lunę poznałem przypadkiem w parku, gdy któregoś dnia po naszym rozstaniu potrzebowałem wyciszenia. Wpadłem na nią i w ten sposób się poznaliśmy. Traktuję ją tylko i wyłącznie jak koleżankę, która okazała mi trochę wsparcia i pomogła częściowo się pozbierać. Z resztą, ona sama dopingowała mnie w tym, bym się nie poddawał i o ciebie walczył.
- Dlaczego miałabym w to uwierzyć?
- Bo wierzę, że nasza miłość jest wieczna.
- Zazdroszczę ci tej wiary. Ja swoją utraciłam.
- Zrobię wszystko żebyś ją odzyskała – mówisz pewnie.
Waszą rozmowę przerywa pielęgniarka, która informuje cię, że właśnie minęła godzina odwiedzin. Dziękujesz jej za informację i zaczynasz się zbierać.
- Przyjdę jutro – kierujesz swe słowa do Agnieszki, a następnie nachylasz się nad nią i całujesz w czoło.
- Michał, ja – dziewczyna zawiesza głos – wolałabym żebyś nie przychodził – kończy cicho.
- Dlaczego? – pytasz po chwili milczenia.
- Muszę sobie najpierw wszystko uporządkować. Przepraszam.
- Nie masz za co – mówisz, walcząc z bólem rozrywającym ci serce. – Ale ze szpitala będę mógł cię odebrać?
- Jeśli chcesz.
- Chcę, bardzo chcę. Odpoczywaj- posyłasz w jej kierunku delikatny uśmiech, po czym wychodzisz z pomieszczenia.
Dopiero na korytarzu dociera do ciebie co właśnie się wydarzyło. Przytłacza cię to na tyle, że nawet nie wiesz w jaki sposób wracasz do domu. Tam znów zaszywasz się na kanapie, by powoli przyswoić sobie sytuację.
*
Nie czułaś się dobrze z tym jak potraktowałaś Michała. Owszem, doceniałaś to, ze był przy tobie cały czas kiedy byłaś nieprzytomna, ale nie potrafiłaś przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. Jeszcze nie teraz, kiedy rany spowodowane ostatnią sytuacją między wami nie zdążyły się zabliźnić. Nie wiedziałaś jak teraz postąpić. Kochałaś Michała, chciałaś mu wierzyć, ale to było dla ciebie trudne.
Jego widok w towarzystwie innej kobiety wywołał w tobie obawę, że nie jesteś już dla niego wystarczająco dobra. I jakkolwiek ten lęk był irracjonalny, czego miałaś świadomość, nie umiałaś się go pozbyć.
Twoje rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Podniosłaś wzrok i twoje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Luny. Nie spodziewałaś się jej tutaj, nie wiedziałaś co ją sprowadza. I mimo, że właściwie nie chciałaś się tego dowiedzieć czułaś, że cię to nie ominie.
- Mogę? – spytała Luna, dłonią wskazując na krzesło, które jeszcze niedawno było zajmowane przez Michała. – Nie zajmę ci dużo czasu.
- Niech będzie.
- Przyszłam tutaj tylko po to, żeby ci powiedzieć, że mnie z Michałem nic nie łączy. Nie zamierzam go bronić i próbować go wybielić, chcę tylko żebyś wiedziała, że ja nie zamierzam ci go odebrać. Z resztą, nawet nie chcę. Wiem jak bardzo cię kocha, bo nie raz mi o tym mówił, a poza tym to widać. On chce być tylko z tobą, bo tylko ty dajesz mu siłę i szczęście. A ja chcę mu pomóc. Znam waszą historię, wiem dlaczego się z nim rozstałaś i rozumiem to. Dlatego starałam się pomóc mu zrozumieć twoje racje.
- Po co mi to mówisz?
- Bo Michał nie zasługuje na to, by przez znajomość ze mną tracić ciebie. Wiesz, ja nie oczekuję od ciebie, że uwierzysz w moje słowa i rzucisz mu się w ramiona, chcę tylko żebyś wiedziała, że to ty, tylko i wyłącznie ty jesteś miłością jego życia. I nikt i nic tego nie zmieni.
Waszą krótką rozmowę przerywa pojawienie się w twojej sali Mariusza. Na jego twarzy maluje się ogromne zdziwienie, gdy zauważa z kim właśnie prowadzisz konwersację. Luna za to wydaje się być kompletnie niewzruszona.
- Znikam, już wystarczająco dużo czasu ci zabrałam. Proszę cię tylko, byś przemyślała, co ci powiedziałam - mówi tylko i już po chwili jedyną rzeczą, która została po niej w pomieszczeniu jest zapach kwiatowych perfum.
- Co ona tutaj robiła? – pyta cię Mariusz.
- Przyszła porozmawiać o Michale.
- O tym, co zdarzyło się w parku także?
- Czyli wiesz.
- Tak, Michał mi powiedział. Bardzo się za to obwinia.
- Niepotrzebnie. To moja wina, mogłam nie przebiegać przez ulicę bez rozejrzenia się – mówisz. – Skończmy ten temat – dodajesz, widząc że Mariusz chce jeszcze coś wtrącić.
- W porządku – odpowiada ci Wlazły.
Wasza dalsza rozmowa dotyczy głównie twojego samopoczucia, później schodzi na tematy dotyczące siatkówki. Mariusz informuje cię jeszcze, że Michał zrezygnował z treningów, byle tylko być przy tobie. Jest to dla ciebie swego rodzaju poświadczeniem, że może w końcu zrozumiał, że nie samym sportem człowiek żyje. Niedługo potem Wlazły żegna się z tobą i wychodzi, a ty resztę dnia spędzasz na odpoczynku i rozmyślaniach.
~.~
Wspominałam Wam jakiś czas temu o nowym opowiadaniu. I chyba się pospieszyłam. To miało być pierwsze opowiadanie bez określonej wcześniej ilości rozdziałów, publikowane przed napisaniem całości, a nie tak jak do tej pory dopiero po napisaniu całego. No właśnie, miało...Mam obawy odnośnie takiego sposobu publikacji, bo ostatnio trudno mi cokolwiek napisać. Mam pomysł, ale nie mogę się zebrać by ubrać to w słowa. Początkowo planowałam żeby nowe opowiadanie było publikowane raz w tygodniu, ale obawiam się, że mogło by dochodzić do przestojów, a tego bym nie chciała. Boję się tylko, że mogę nie znaleźć czasu i siły by pisać gdy już będę studiować, skoro nie potrafię znaleźć ich teraz gdy mam jeszcze trochę wolnego. Stąd moje pytanie: wolicie poczekać dłużej(nie powiem niestety ile, bo może to być naprawdę długi czas) czy czytać rozdziały z ewentualną obsuwą czasową?
Po pierwsze, cieszę się, że Agnieszka szybko dochodzi do siebie i wypadek nie był taki groźny w skutkach, jak mogło początkowo się wydawać. Po drugie, obawiałam się, że w ogóle nie będzie chciała widzieć Michała, ale na szczęście udało im się porozmawiać. Po trzecie, szkoda mi Winiarskiego, bo to wszystko nie jest dla niego proste, ale nie poddaje się w walce o Agnieszkę i to jest najważniejsze. Po czwarte, Luna zdaje się mieć naprawdę czyste intencje, więc mam nadzieję, że nie kryje się za tym jakiś podstęp i po piąte - Mariusz ♥ Jak zwykle niezawodny :) I tyle w temacie ;)
OdpowiedzUsuńWczorajszy mecz był fantastyczny i również cieszę się, że mimo wszelkich trudności zdołałam obejrzeć go do końca. O, i nawet na studio pomeczowe się jeszcze załapałam :P
Jeśli chodzi o opowiadanie - zrób tak, jak będzie Ci wygodniej :) Ja poczekam tyle, ile będzie trzeba ;)
Co do ostatnich słów napisanych przekreśloną czcionką - wierz mi, miewam tak bardzo często. Dlatego ja nie czekam, aż wena pozwoli mi na spisanie bardziej bieżących rozdziałów, tylko piszę też bardziej "do przodu", fragmentami. W taki sposób powstaje opowiadanie o Kubiaku, w taki sposób powstaje również planowane przeze mnie "Wspomnienie lata". Czasem warto spisać jakieś bieżące pomysły dotyczące dalszych wydarzeń bo później one mogą "wyparować" i nie odtworzy się ich w równie dobrym stylu - taka jest moja rada :)
Pozdrawiam ;)
Jaki uporządkowany komentarz, no no :D
UsuńMichał się nie poddaje, bo on naprawdę bardzo chce odzyskać Agę, bo wciąż mocno ją kocha. :)
Cieszę się, że poczekasz i wciąż będziesz ze mną. Dziękuję ♥
Ja swoje pomysły zapisuję w formie krótkich zdań, żebym chociaż w ogóle kojarzyła co mi do głowy wpadło.Tylko czasem ciężko stworzyć z tego rozdział takiej długości by mnie zadowalał. :) Aczkolwiek z Twojej rady być może skorzystam, więc dziękuję za nią. :)
Pozdrawiam. :)
Luna to dobra dziewczyna (tak wiem często zmieniam o niej zdanie) a tu nikt prócz Michała jej nie lubi..
OdpowiedzUsuńLuna jest nieprzewidywalna, więc nie dziwię się, że często zmieniasz o niej zdanie. :)
UsuńJa będę czytać nawet z przerwami :) Znam twój ból bo sama mam niewiele rozdziałów historii o Zuzie, a teraz wgl nic nie piszę... Ale przejdę do rozdziału. Nie sądziłam, że Luna może pojawić się u Agnieszki.. ale fajnie, że stara sie tak tej dwójce pomóc, wyjaśniła wszystko. Mam nadzieję, że im się ułoży ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję ♥ Cieszy mnie to, bardzo. :)
UsuńLuna nie chciała nic popsuć między nimi, więc kiedy wynikła cała ta sytuacja uznała, że powinna wyjaśnić Agnieszce pewne sprawy. Stąd jej wizyta. :)
Pozdrawiam również :*
Cieszę że sobie pogadali na trochę spokojnie ;) Chociaż Luna wydaję się być dobrą dziewczyną, ciekawe czy coś zmieni w związku Michała i Agnieszki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeszcze dużo rozmów przed nimi. :)
UsuńPozdrawiam również :)
tak myslalam, ze Luną będą targac wyrzuty sumienia i przyjdzie do Agi. i dobrze zrobila, bo chociazby mialo to nic nie zmienic, ona ma czyste, albo chociaz trochę czystsze sumienie. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDokładnie. Luna poczuła, że musi spróbować porozmawiać z Agą, wyjaśnić pewne sprawy. W końcu w ten sposób może pomóc Michałowi, przynajmniej w jej odczuciu. :)
UsuńPozdrawiam również :*