niedziela, 27 lipca 2014

To tylko krok, by pomyśleć i się cofnąć.


- Po prostu.
- Michał, nic nie dzieje się bez przyczyny. Skoro odeszła, musiała mieć powód.
Milczałeś. Wiedziałeś, że Mariusz ma rację. Takie kobiety jak Agnieszka nie odchodzą bez powodu. A ty go doskonale znałeś.
- Zatraciłem się – po kilku minutach zacząłeś opowiadać. – Zachłysnąłem się siatkówką, sukcesami, rozwijającą się karierą, tym jak bardzo wszyscy mnie chwalą, a kluby o mnie konkurują. Przestałem zwracać na nią uwagę, siatkówka przysłoniła mi cały świat. Straciłem rozsądek. Odsuwałem ją na coraz bardziej odległy tor –kontynuowałeś chaotycznie. – Prosiła mnie wielokrotnie bym się opamiętał, ale nie słuchałem. Aż w końcu miała dość i odeszła. Odeszła… - skończyłeś, wzrok zatrzymując na swoich dłoniach.
Mariusz milczał, powoli analizując słowa wypowiedziane przez ciebie. Czas dłużył ci się niemiłosiernie, gdy czekałeś na reakcję swojego przyjaciela. Byłeś gotowy na wszystko, nawet na krzyk i porządny ochrzan.
- Rozumiem ją – zaczął mówić. – I podziwiam, że tak długo wytrzymała. Wiesz, tak naprawdę wszyscy zauważyliśmy to co się działo. Sam przecież jakiś czas temu próbowałem przemówić ci do rozsądku, pamiętasz? Zbyłeś mnie, mówiąc, że masz wszystko pod kontrolą. Wierzyłem, że wiesz co robisz, więc odpuściłem. Być może niepotrzebnie – zawiesza głos. – Ale nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości. Teraz musisz walczyć o teraźniejszość i przyszłość. Musisz zrobić wszystko by ją odzyskać, bo taka miłość jak wasza zdarza się rzadko. Jesteście sobie przeznaczeni i tylko będąc ze sobą, będziecie szczęśliwi.
- To co powinienem zrobić? – pytasz cicho.
- Nie wiem Michał. Sam musisz znaleźć sposób, by ją odzyskać. Wiem tylko, że powinieneś zacząć od siebie. Najważniejsze, żeby Aga wiedziała, że jeśli wróci, to będzie tak jak kiedyś. Będziesz potrafił rozdzielić czas tak, byś miał go i na siatkówkę i dla niej.
- Masz rację – mówisz. – I dziękuję.
- Za co? – pyta zdziwiony Mariusz.
- Za to, że mogłem się wygadać.
- W porządku, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Możesz na mnie liczyć. – dodaje Wlazły, po czym wstaje i zbiera się do wyjścia.  – Będę leciał. Gdybyś chciał pogadać, albo cokolwiek innego –dzwoń.
- Tak zrobię – mówisz, po czym odprowadzasz Mariusza do drzwi.
Wracasz do salonu, po czym podchodzisz do okna. Zerkasz na ciemną okolicę, rozjaśnioną jedynie przez światła ulicznych lamp. Nie wiesz ile tak stoisz, nie zwracasz uwagi na upływające minuty. Nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia, kiedy czujesz się pusty, bo utraciłeś coś naprawdę ważnego. Paraliżuje cię strach, że nigdy nie odzyskasz Agnieszki, że nie będzie chciała wrócić z obawy, że sytuacja może się powtórzyć. Nie masz pojęcia co zrobić, w jaki sposób działać. Wiesz tylko, że będziesz walczyć. Zrobisz wszystko byście znów byli szczęśliwi. I cokolwiek by się działo, nie odpuścisz. Nie możesz i co najważniejsze, nie chcesz. Wierzysz, że z takim postanowieniem uda ci się wszystko naprawić.
Zerkasz na zegarek, który informuje cię, że jest już późno. Postanawiasz iść spać, by mieć siły na następny dzień i na wszystko, co może cię spotkać.

                                                                        ~.~
Oddaję kolejny krótki rozdział do waszej dyspozycji, o ile ktoś to jeszcze chce czytać.
Jak to pisałam wydawało się lepsze. O ironio.

16 komentarzy:

  1. Szkoda że krótki , ale fajny :) Wygadał się i dobrze :P To zawsze daję wiary :)
    Mmm. Jestem tu pierwsza ! Jej :D
    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój sytuacji ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później się trochę wydłużą :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Ej, jasne, że ktoś to chce czytać! Na przykład ja, o!
    Michał chyba zatracił się w swojej miłości do siatkówki i poniekąd przestał angażować się emocjonalnie w związek z Agnieszką. Nie dziwię się, że jest ona teraz "rozczarowana". Na szczęście u boku Winiara jest ktoś taki jak Mariusz, który przemówi mu do rozsądku i kopnie pokrzepiająco w tyłek, gdy zajdzie taka potrzeba. Mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone i przyjmujący zdoła odbudować swoje relacje z Agnieszką. No chyba że do akcji wkroczy niejaka Luna... ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Bardzo. :)
      Luna swoje zadanie w tej historii będzie mieć, ale nie zdradzę jakie. Niedługo przyjdzie na nią pora. :)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  3. Zaskoczyłaś mnie, powiem ci. Nie mam zielonego pojęcia, co ty wymyślisz w dalszych rozdziałach, a zwykle po takiej ilości orientuję się, co mniej więcej może się stać. A tutaj? Mogę się spodziewać choćby wojny atomowej! Naprawdę jesteś genialna i intrygujesz :) uwielbiam takie historie i już mnie zżera ciekawość, co będzie dalej ;) Mam podejrzenie, że nie uda mu się Agnieszki odzyskać, ale znając ciebie, to mozesz zrobić kompletnie inaczej ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że udało mi się kogoś zaskoczyć, nie spodziewałam się tego. :) Co do mojej genialności, nie odczuwam. ;p Ale jeśli tak mówisz, to naprawdę bardzo miło mi to słyszeć. :)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  4. Jeżeli myślisz, że jak przekreślisz tekst i dasz najmniejszą czcionkę to nie przeczytam tego co napisałaś, to się grubo mylisz. :P
    Jestem tutaj ja i czytam, trzy osoby przede mną się wpisały co oznacza, że też tu są i czytają, więc wychodzi, że jest nas już 4... Nie dołuj się tylko pisz dalej! ;)
    Nie mam pojęcia co się tutaj może jeszcze zdarzyć, ale myślę, że Michałowi tak łatwo nie będzie ponownie zdobyć zaufanie wspomnianej powyżej Agnieszki. Jeszcze jej nie poznałyśmy, więc nie ma co na razie "dzielić skóry na niedźwiedziu", ale myślę, że tutaj wina nie spoczywa tylko po stronie Winiarskiego.
    No chyba, że Michał naprawdę zatracił się w świecie sławy i chwały sportu...Dobrze, że jest taki Mariusz, który będzie starać się pomóc przyjacielowi w trudnych chwilach i może na odwrót?.. Zobaczymy. ;)
    Kończę i czekam na kolejny. :)
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była najmniejsza. :D
      Nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych, więc myślę, że i ta historia w całości ujrzy światło dzienne. Mimo, że zwątpień pewnie będę miała jeszcze pełno. :)
      Cieszę się, że dołączyłaś do tego skromnego(ale jakże elitarnego :D) grona czytelniczek. :)
      Co do samej Agnieszki - pojawi się też kilka rozdziałów z jej perspektywy i one może bardziej przybliżą jej odczucia i to co nią kierowało. :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. A już myślałam. ;D
      Coś nas łączy, bo ja też, ale niestety też się zdarzają chwile zwątpienia czego Ci nie życzę!
      Byłam już przy poprzednim opowiadaniu i postanowiłam, ze przy tym również się będę pojawiać. ;) Jak mogłabym nie dołączyć do tak zacnego grona, no proszę Cię! :D
      Dobrze, w takim razie pozostaje tylko czekać. :)
      OL. ;>

      Usuń
    3. Zapraszam już jutro :)

      Usuń
  5. Doczytałam, uff. Na szczęście nie miałam u ciebie masakrycznych zaległości. ;) Nawiązując do tego, co wyczytałam- głównym bohaterem opowiadania jest Michał, od którego odeszła Agnieszka, bo nie interesował się nią, a siatkówką. Wydaje mi się, że kobieta dobrze postąpiła- jak wiemy czasami aby kogoś dobudzić, trzeba nieźle nim potrząsnąć, a tak właśnie można określić zerwanie. ;) Michał jest podłamany, ale to jego wina- gdyby nie interesował się tylko sobą, nie był egoistą, który w głowie miał tylko sukcesy i sport, nie doszłoby do tego. Wstrząs dobrze mu zrobił, bo cierpi i może choć w maleńkim stopniu wczuć się w sytuację Agi, która przecież też cierpiała, bo jej ukochany jej nie zauważał... Nie wiem, czy da mu szansę, to zależy od tego, czy go kocha i czy ma ochotę na kolejne obietnice, które wcale nie muszą się spełnić.
    Rozdział króciutki VE, ale mi pasuje. Chociaż jeśli nie nadążasz z pisaniem, to może dodawał co 4 dni, czy coś w tym stylu? Nie wiem, czy to jest powód jego długości, ale ja na pierwszym blogu dawałam radę pisać co dwa dni, a teraz na weakness po prostu nie mam na to czasu i ochoty momentami, dlatego dodaję raz w tygodniu, albo trochę później, trochę wcześniej... ;)
    Poza tym odwołując się do Twojego komentarza pod rozdziałem- ja też czytam, będę komentować co jakiś czas, jak nie uda mi się bywać regularnie. ;) Więc nie martw się i pisz, bo masz dla kogo. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ładnie interpretujesz. Lekcje polskiego nie poszły w las. :D
      Późniejsze rozdziały będą dłuższe. :) Kwestia długości początkowych wynikała bardziej z faktu, że na początku ciężko było mi ubrać w słowa cały pomysł, który wpadł mi do głowy. Ale potem to się zaczęło ładnie klarować i historia nabrała sensu i co najważniejsze, długości. :)
      Cieszę się, że wciąż tu jesteś. :*

      Usuń
    2. Niby olewałam polski, ale coś się z niego wyciągnęło, tak jak te 86% na maturze. :D Nie będę tęsknić za tym przedmiotem... ;)
      W takim razie czekam na więcej. :3

      Usuń
    3. Ja też niekoniecznie. Te modele odpowiedzi, czytania ze zrozumieniem, lektury...brrr. :D

      Usuń
  6. Jak zwykle mam zaległości, ale jestem !

    Więc tak Aga, że tak ładnie napiszę zdrobnienie jej imienia bardzo dobrze zrobiła, że go zostawiła mogła na koniec jeszcze go laczkiem przez łeb zdzielić, żeby się obudził :> Czyli tym krótkim wywodem zgodziałam się z Mariuszem :)

    Zapraszam za siódmy rozdział na http://sila-przyjazni.blogspot.com/2014/07/7.html . :)

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laczkiem mówisz? :D To mogłoby być ciekawe :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń