niedziela, 10 sierpnia 2014

Druga strona medalu.


Nie czułaś się dobrze w związku ze swoją decyzją. Im więcej dni mijało od tego jak postanowiłaś rozstać się z Michałem, tym bardziej czułaś, że to był błąd. Chciałaś odzyskać go takiego jakim był kiedyś – wesołego faceta z mnóstwem pomysłów, które realizowaliście wspólnie, mającego pasję, której poświęcał część swojego życia. Nie chciałaś go zmieniać, chciałaś tylko, żeby przypomniał sobie, że rodzina i przyjaciele są mimo wszystko ważniejsi od siatkówki. To oni zostaną, kiedy zdrowie i wiek nie pozwolą mu już na zawodową grę. To na nich będzie mógł liczyć, kiedy coś się stanie. To oni pomogą mu, kiedy tylko będzie tego potrzebował. Oni, nie siatkówka. Miałaś wrażenie, że Michał o tym zapomniał. Swoją decyzją chciałaś sprawić, by odzyskał tę świadomość. Chciałaś przypomnieć mu jego dawny system wartości. Jednak teraz, kiedy czas mijał, nie byłaś już pewna, czy to był dobry pomysł. Traciłaś przekonanie co do słuszności swoich czynów, tym bardziej, że tak naprawdę nie wiedziałaś, czy przynosiły one zamierzony skutek. W końcu skąd mogłaś wiedzieć, że Michał męczy się tak samo jak ty? Że jest rozbity, zagubiony i nie wie co robić? Oboje błądziliście i potrzebowaliście swojej obecności, tak jak rośliny potrzebują wody. Ty tak samo jak one usychałaś. Bez Michała nic nie było takie samo. Tęskniłaś za nim, za jego wyjątkowymi oczami, które codziennie potrafiły wpatrywać się w twoje przez długi czas, za tym, jak spędzaliście wieczory oglądając coś razem czy po prostu milcząc i napawając się swoją obecnością. Nie było ci łatwo, ale wiedziałaś, że musisz wytrwać w swoim postanowieniu, bo tylko w ten sposób możesz pomóc Michałowi i zapobiec jego całkowitemu zatraceniu się. Wiadomo, nigdy nie życzyłaś mu źle, chciałaś żeby osiągał sukcesy i podnosił swoje umiejętności, chciałaś żeby robił to co kochał, ale jego zachowanie zdecydowanie podążało w złą stronę. Już nie chodziło o to, że nie miał czasu dla ciebie, bo ty nigdy swojej osoby nie uważałaś w tym wszystkim za najważniejszą. Bolało cię to co widziałaś w oczach jego mamy, kiedy w końcu znajdowaliście chwilę by ją odwiedzić.  A widziałaś wiele. Najbardziej w oczy rzucał ci się jednak jej smutek. Dziwiłaś się jak mógł tego nie zauważać, w końcu był jej synem. Opowiadał jej o meczach, o sukcesach, o tym jak ostatnio dobrze mu idzie, a nie potrafił zauważyć, że była smutna. Owszem, jako jego mama cieszyła się z tego, jak wygląda jego życie, ale żałowała, że tak rzadko go widuje. Nieraz przecież sama mu o tym wspominała, ale zawsze ją zbywał, tłumacząc się napiętym grafikiem wypełnionym sportem. Tak naprawdę ty sama odwiedzałaś ją częściej niż Michał, tym bardziej, że kilka razy zdarzyło się tak, że w ostatniej chwili okazywało się, że nie może do niej jechać. Na początku odwoływałaś wizyty, ale kiedy słyszałaś rozczarowanie w jej głosie, kiedy informowałaś ją przez telefon o tym, że musicie odwołać wizytę postanawiałaś sama ją odwiedzać, tym bardziej, że miałaś z nią bardzo dobry kontakt. Mogłaś z nią porozmawiać na każdy temat bez jakiegokolwiek skrępowania.
U ciebie też wiele się zmieniło. Rzadko gdziekolwiek wychodziłaś, bo każde miejsce przypominało ci Michała. Z resztą rozstanie z nim, mimo że to była twoja decyzja, było dla ciebie bardzo trudne. Bałaś się, że nigdy go nie odzyskasz, że nie będzie chciał do ciebie wrócić, nie zrozumie motywów twojego postępowania. Każdego dnia miotałaś się z kąta w kąt po swoim mieszkaniu, coraz bardziej się gubiąc.
Nie tak sobie to wszystko wyobrażałaś. Choć na co liczyłaś? Chciałaś żeby Michał się opamiętał, ale naprawdę myślałaś, że wystarczy mu na to kilka dni? On też potrzebował czasu, żeby to wszystko przeanalizować i zrozumieć. Bałaś się tylko, że wysnute przez niego wnioski będą inne od tych, których się spodziewasz. Jednak pozwalałaś mu żeby doszedł do nich sam, mając nadzieję, że zrozumie, że wróci twój dawny Michał.
Wyszłaś w końcu z mieszkania, bo panująca w nim cisza i pustka za bardzo cię przytłaczała. Niebo było zachmurzone, temperatura także nie należała do najwyższych. Wiatr rozwiewał twoje włosy, ale dzielnie brnęłaś dalej, mając nadzieję, że ten krótki spacer pozwoli ci oczyścić umysł.
- Aga, cześć –usłyszałaś w końcu. Zaskoczona podniosłaś wzrok i napotkałaś tęczówki Mariusza.
- Cześć Maniek – mruknęłaś w odpowiedzi.
- Jak się masz?
- Sama nie wiem.
- Chcesz pogadać? – spytał, patrząc na ciebie uważnie.
- Chyba tak – odpowiedziałaś. – Chodźmy może do mnie, nie chcę by ktokolwiek słyszał naszą rozmowę.
Mariusz skinął głową i już po chwili ruszyliście w drogę prowadzącą do twojego mieszkania.


                                                                           *
Oto mamy rozdział z perspektywy Agnieszki, mam nadzieję, że nieco rozjaśnia sytuację. Kolejny, o ile dobrze pamiętam również będzie perspektywą Agi.
Dziś pytam o ulubiony film. Jak zawsze odpowiada kto chce. :)

20 komentarzy:

  1. Podoba mi się, że wprowadziłaś perspektywę Agnieszki. Teraz wiemy dokładniej co czuje. Też nie jest jej łatwo. szkoda tylko, że urwałaś wątek z Luną. skoro przyszły ma być też z tej perspektywy to pewnie wciąż będzie cisza o nieznajomej z parku. Ale jestem ciekawa rozmowy z Mariuszem, więc dodawaj szybko nowy!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nowy zapraszam już w środę. :P I cieszę się, że perspektywa Agnieszki przypadła Ci do gustu. :)
      Pozdrawiam również. :*

      Usuń
  2. Cieszę się, że umożliwiłaś nam poznanie myśli Agnieszki. Tak jak przypuszczałam, Aga zostawiła Winiarowi otwartą furtkę i po prostu chciała, żeby coś zrozumiał. Nie sądziłam, że Michał jest tak zaabsorbowany siatkówką, że zaniedbywał również własną matkę. Faktycznie, przyjmującemu przydał się kubeł zimnej wody :)
    Ulubiony film? Nie oglądam zbyt wiele filmów, aczkolwiek chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że najchętniej wracam do jednej z ekranizacji Sparksa o tytule "Szkoła uczuć". Za każdym razem porusza mnie równe mocno. I chyba po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, że film jest o wiele lepszy niż książka. Naprawdę. Swego czasu miałam również "fazę" na horrory, ale mi przeszło :P Takie samo pytanie kieruję do Ciebie :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem niektóre rzeczy przysłaniają nam świat bardziej niż powinny. Kwestia tego czy zdążymy zauważyć, sami lub z czyjąś pomocą, że to zabrnęło za daleko. :)
      Ja sama także nie oglądam zbyt wiele filmów, szczególnie teraz, ale są takie, do których wracam zawsze. Lubię Killera i Killerów 2 - óch, Misia, Rozmowy kontrolowane( te dwa poznałam dzięki tacie i są naprawdę w porządku :)), serię filmów o przygodach Indiany Jonesa, wszystkie części Powrotu do przyszłości( jedne z najlepszych filmów ever!). Z nowszych filmów natomiast polubiłam Gwiazd naszych wina, aczkolwiek film pomija kilka wątków, które są w książce. Ale to chyba normalne. :)
      Byłabym zapomniała! Oczywiście lubię też wszystkie filmy o Harrym Potterze. :) Na pewno jest tego więcej, ale w tej chwili kojarzę tylko te. :) Horrory też czasem pooglądam, ale większość jest dla mnie zwyczajnie niestraszna, więc nudzę się na nich. :P

      Usuń
    2. Stare polskie komedie jak najbardziej w porządku :) Ja bym dorzuciła jeszcze Kogel Mogel (obydwie części) i Sprawa się rypła, bo można się pośmiać. No i Harry Potter jak najbardziej! :) Oglądałam jeszcze sagę Zmierzch, ale jestem raczej zawiedziona, no i odtwórca roli Edwarda z każdą częścią wizualnie prezentował się coraz gorzej :P Jedynie Kristen Stewart jako Bella pasowała mi idealnie pod względem wyglądu, bo właśnie tak wyobrażałam sobie główną bohaterkę podczas czytania.
      Z tych "nowszych" filmów dodałabym jeszcze "Rewers". Świetna produkcja moim zdaniem, nie rozumiem tylko, dlaczego główna bohaterka połykała ciągle tę monetę. To było nieco... dziwne. Oglądaliśmy ten film na lekcji i chyba nigdy nie zapomnę konsternacji na twarzy nauczyciela w trakcie sceny +18 :D

      Usuń
    3. O tak, Kogel Mogel też był świetny. :) Zapomniałam o nim. :D Ja sagi Zmierzchu nie oglądałam całej, bo jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Może wynikało to z faktu, że w każdej części odtwórczyni roli Belli była dla mnie aktorką jednej miny. :P
      "Rewersu" nie widziałam. :D Może obejrzę, skoro mówisz, że w porządku. Ale przypomniałaś mi przy okazji, pisząc o monecie(jak to skojarzenie poszło to nie wiem), że do moich ulubionych filmów zaliczam jeszcze "Incepcję" :) I do polskich dodam jeszcze Dzień Świra i Job, czyli ostatnia szara komórka. :)
      Ja pamiętam jak w gimnazjum miałam taką nauczycielkę, że kiedy mieliśmy dwie godziny polskiego pod rząd, to zawsze pozwalała nam oglądać filmy. Obejrzeliśmy z nią naprawdę sporo, nawet Wiecznego studenta. :D Ale pamiętam, że jak oglądaliśmy jakiś polski film( to chyba był Job, ale nie mam pewności), to zajrzała do nas dyrektorka, a w tym momencie padło przekleństwo. :D Konsternacja na twarzy dyrki była całkiem niezła, ale polonistka wybrnęła, że tak właśnie mamy nie mówić. Taka lekcja jak się nie wyrażać. :D A dyrekcja to kupiła, chyba dla świętego spokoju. :D Ale ta polonistka była naprawdę świetna, robiła nam lekcje o graffiti czy o hip - hopie. Nawet wydrukowała nam wtedy tekst piosenki Pezeta, żebyśmy wspólnie go zinterpretowali. :) Równa babka z niej była. :)

      Usuń
    4. Zgadzam się, że Kristen Stewart to aktorka jednej miny, ale w sumie Bella też nie była zbyt charyzmatyczną postacią :P
      "Rewers" naprawdę dobry film. Oglądaliśmy go na historii, bo traktuje o czasach głębokiego stalinizmu w Polsce. Naprawdę wart obejrzenia. Tych, które wymieniłaś nie oglądałam, ale może faktycznie warto po nie sięgnąć? :)
      U nas na polskim oglądaliśmy tak naprawdę tylko ekranizacje lektur, chociaż nie - gdy omawialiśmy literaturę wojenną to widzieliśmy "Chłopca w pasiastej piżamie" - też polecam, jak dla mnie wręcz wstrząsający (zwłaszcza zakończenie). Wiecznego studenta widziałam :D Taka nauczycielka to faktycznie skarb, choć nasza w sumie też była naprawdę w porządku :)

      Usuń
    5. Wychodzi na to, że Stewart jak najbardziej pasowała do roli. :P
      Co do Rewersu, muszę się przekonać do filmów historycznych, bo niestety mam z tym problem, bo nie lubię historii przez słabych nauczycieli. Chyba tylko w podstawówce było w porządku, mimo że uczyła mnie kobieta. Ale z tych lekcji wyniosłam wszystko co wiem( a wiem w sumie niewiele, bo 7 lat z historią to było czyste udawanie, że się jej uczymy), więc w sumie można by się dokształcić w tej kwestii. ;p
      U nas lektury też były, pamiętam, że moja koleżanka dostała uwagę za śmianie się przy oglądaniu Stary człowiek i morze. :D
      To była właściwie jedna z niewielu nauczycielek, które w większym stopniu tolerowałam niż całą resztę. Ale i tak najlepszą jaką znam jest kobieta, która uczyła mnie niemieckiego w technikum. Nie dość, że dzięki niej w końcu czułam, że ten język da się znieść i rozumieć, to jeszcze można było z nią i przy niej porozmawiać o wszystkim i to nigdy nie wychodziło poza klasę. Ile ona naszych tajemnic poznała, to szok.:D Ale zawsze potrafiła doradzić i znaleźć sposoby na rozwiązanie naszych problemów, dlatego bardzo doceniam, że miałam z nią styczność przez cały ten czas. :)

      Usuń
    6. Wierz mi, była idealną Bellą :P
      Właściwie nie jest to film stricte historyczny, bardziej jego akcja jest usytuowana w czasach historycznie istotnych, więc nawet jeśli nie byłaś z tym przedmiotem za pan brat, to i tak powinien ci się spodobać ;)
      Moja koleżanka początkowo myślała, że ta lektura nosi tytuł "Stary człowiek i już nie może". Poważnie! :D
      Ja chyba nie potrafię wybrać jednej nauczycielki, bądź nauczyciela, którego darzyłabym największą sympatią. Było wielu belfrów, którzy dali się lubić, a nawet jeśli zdarzały się jakieś upierdliwe jednostki, to z czasem można było do nich przywyknąć, zaakceptować, a w nielicznych przypadkach nawet polubić ;) I jak tak sobie pomyślę, że po wakacjach nie wrócę do mojego LO, to jest mi naprawdę smutno, bo bardzo się zżyłam z tą szkołą, o wiele bardziej niż z gimnazjum, w którym bywało... różnie.

      Usuń
    7. O, to tym bardziej powinnam obejrzeć. :)
      Ja swojego gimnazjum nie wspominam najlepiej, tam była taka dziwna atmosfera. Niby nauczyciele całkiem znośni ( choć z jednym tak darłam koty, że nie da się tego opisać ;p), ale było jakoś tak..bez sensu. Tak naprawdę nie mam praktycznie żadnego dobrego wspomnienia z tego okresu, po prostu traktowałam tę szkołę jako moment w edukacji, który trzeba przejść by można było iść dalej. I klasa też była niezgrana - miliony grupek, gdzie połowa nawet ze sobą nie rozmawiała, bo i nie było o czym. Dużo lepiej wspominam 4 lata nauki w technikum, gdzie klasa w miarę potrafiła się dogadać i prawie z każdym znalazł się jakiś temat do rozmowy. No, może nie licząc takich dwóch, które wkurzały praktycznie każdego. :P I w sumie nie wyobrażam sobie w tej chwili tego, że już nie będę więcej śmiać się z klasowych odpałów, których było pełno przez kilku śmieszków, którzy rozbawiali nas do łez kilka razy dziennie. :)

      Usuń
    8. Ja też nie mam najlepszych wspomnień z tamtego okresu. Nauczyciele byli w porządku, ale rówieśnicy już niekoniecznie. Tak naprawdę marzyłam tylko, żeby odciąć się od tego towarzystwa i iść w świat. I w mojej klasie również tworzyły się grupki, ale to chyb a w miarę "normalne". Natomiast moja klasa w szkole średniej była naprawdę w porządku. Nikt nie patrzył na nikogo "wilkiem", nie obrzucał wyzwiskami i byliśmy naprawdę zgraną grupą :)

      Usuń
    9. U mnie w średniej jednak wyzwiska były, ale głównie z ust tych dwóch panien, które drażniły wszystkich. Co oczywiście wychodziło z czasem, bo nigdy nie były na tyle odważne, by powiedzieć w oczy z czym mają problem. Ale to już normalne w dzisiejszych czasach. :PP

      Usuń
    10. Zawsze znajdą się jakieś "mendy", które wiecznie mają z czymś problem i uprzykrzają innym życie :P Ale cóż, pozostaje jedynie zignorować takie osoby i przywyknąć do ich zachowania :)

      Usuń
  3. Fajnie jest zobaczyć, jak ta druga osoba postrzega całą sytuację, poza tym urozmaiciło to fabułę.
    Ok, koniec gadania, za które u nauczycielki z polskiego dostałabym maksa podczas pisania pracy. ;p Wydaje mi się, że siatkówka jako pasja może być uzależniająca, widać to na przykładzie Michała. Bo czy nie tak zachowuje się osoba uzależniona? Czy taka osoba nie dostrzega wszystkiego wokół, koncentrując się tylko na tym ,,uzależniającym'' ją obiekcie? Michał po prostu się pogubił, zatracił w sporcie, który też jest jego sposobem zarobku na życie. Może nawet jeśli Aga i jego matka pokazywały po sobie, że coś jest nie tak, nie był w stanie tego dostrzec. Albo nie uświadomiły mu tego na tyle skutecznie, na ile skuteczne było odejście Agi. Dziewczyna go kocha, zależy mu na nim i myślę, że Maniek wiedząc o tym będzie próbował jakoś ich pogodzić. ;) Zobaczymy, jaką rolę odegra Luna. ;p
    Nie mam ulubionego filmu. Kiedyś oglądałam je często, teraz coraz rzadziej- w roku szkolnym często szkoda było mi czasu na ich oglądanie, jedynie te nagłośnione w telewizji oglądałam. ;) Chyba zawsze serią, która ma stałe miejsce w moim sercu były filmy o Harrym Potterze, oglądałam wszystkie części kilka razy. ;) A Twój ulubiony film? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było...głębokie. :D A tak serio, to ja zawsze też pisałam coś takiego, żeby dostać dodatkowe punkty. :P
      Maniek musi być życzliwy, bo Maniek, to Maniek. I to podsumowuje wszystko. :D
      Tak jak wspominałam wcześniej, nie mam jednego ulubionego. Gustuję głownie w komediach, zwłaszcza polskich, tych starszych( jak Kogel Mogel, Miś, Killer i Killerów 2-óch) i przygodowych( głównie Indiana Jones, Powrót do Przyszłości i seria o Harrym, choć to nie do końca przygodówka.) :) Aczkolwiek dobrym horrorem nie pogardzę, choć mało takich. :)

      Usuń
  4. aaaaaaaaa mó repertuar ulubionych filmów jest taki jak twój - stare, dobre polske komedie :D
    Fajnie, że Maniek zaproponował Agnieszce rozmowe, bo chociaż wtrącanie się osób trzecich jest złe, to w tej sytuacji jest chyba dobrym sposobem na ponowne zejście się tej dwójki.
    kibicuję im z calego serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo stare, dobre polskie komedie są najlepsze. :D
      Maniek stara się im pomóc, w końcu to jego przyjaciele i sam także by chciał, by znów byli razem. :)
      Ps. Dobrze cię znów widzieć. :)

      Usuń
  5. Perspektywa Agnieszki - super :)
    Maniek taki pomocny :) Fajnie że stara się pomóc :)
    Ja cały czas czekam na Lunę :) Ciekawi mnie ta postać :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna będzie już niedługo. :)
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń